POSTY, KTÓRE PROPONUJECIE - PRZEDŁUŻANIE RZĘS :)

22:21 Unknown 12 Comments

Hej, hej!

Zaczynam serię postów proponowanych przez WAS. :)  Dostaję masę wiadomości i propozycji na nowe posty. Pierwszym i najbardziej wyczekanym jest.. pielęgnacja włosów. Post był na blogu (nie wiem, czy go nie usunęłam?), ale z chęcią go odświeżę. Drugim w kolejce był temat dotyczący przedłużonych rzęs i propozycji Świątecznych prezentów.
Rzęs obecnie nie noszę, jak wiecie - zdjęłam je po wakacjach. Ale nie szkodzi, z chęcią Wam wszystko opowiem.

Kilka miesięcy wzdychałam na widok pięknych, przedłużanych rzęs. Chociaż nigdy nie narzekałam na swoje, bo natura podarowała mi długie rzęsy, ale jak to kobieta - po prostu chciałam spróbować. Pamiętam jak dzisiaj - zbliżał się nasz krótki urlop w Trójmieście i akurat koleżanka przedłużyła sobie rzęsy. Gdy ją zobaczyłam.. PADŁAM. :) Wyglądała OBŁĘDNIE. Nie wiem dlaczego, ale strasznie bałam się jakichkolwiek ''zabiegów'' w okolicy oka. W końcu się zdecydowałam - wygrał tutaj ten wyjazd i zwolnienie z obowiązku makijażu każdego, upalnego ranka. :)  Poszłam i nie żałowałam. Rzęsy wyglądały cudnie, miałam wykonaną metodę 1:1 - ale dość grube i mooocno podkręcone. Efekt był świetny.


Rzęsy sprawdziły się idealnie na czas wakacyjnych wyjazdów oraz sezonową pracę w restauracji. Jak wiecie, pracowałam w gastronomii i przyznaję - czasami makijaż po prostu spływał z twarzy. I tak ograniczyłam go tylko do rzęs i kreski na oku. O podkładzie w pracy, w pomieszczeniu bez klimatyzacji, w środku sezonu nie było mowy. Rzęsy były idealnym rozwiązaniem. Wtedy mój makijaż zaczynał się i kończył właśnie na nich. Nic więcej nie było mi potrzebne. :)

Po 3 tygodniach wybrałam się na dopełnienie. I wtedy się rozczarowałam.. Byłam pewna, że efekt będzie WOW, jak za pierwszym razem. Niestety. Było źle od samego początku. Czułam jak stylistka wyrywa mi kilka rzęs i jak to ja - nic nie powiedziałam. Myślałam, że tak po prostu MUSI być. Po 1,5 godzinie, przeglądając się w lustrze nie zobaczyłam żadnej różnicy. Byłam rozczarowana. Po kilku dniach rzęsy zaczęły mocno wypadać i niestety wypadały w ten sposób, że miałam po prostu dziury. I jeśli dobrze pamiętam to tylko na jednym oku. Byłam wściekła, bo wyglądało to komicznie. Więcej tam nie wróciłam. :)

*Nie będę podawać tutaj salonu, bo nie chcę zrobić nikomu na złość. Podziękowałam za dalsze usługi i tyle.

Na kolejne nałożenie całkowicie nowych rzęs trafiłam do cudnego salonu - Orchidea. :)
Śliczne miejsce połączone z salonem fryzjerskim, znajdujące się praktycznie w samym centrum Olsztyna. Pani Patrycja to prawdziwa profesjonalistka. Szczerze przyznała, że poprzednie rzęsy były zrobione po prostu brzydko i niestarannie. Niektóre kępki były posklejane. No cóż.
Mimo wszystko moje naturalne rzęsy były w bardzo dobrej kondycji. Po 2,5 godzinach miałam na oczach nowe wachlarze. Tym razem postawiłam na metodę 2:1. Wyszły piękne. Niestety, na fanpage Pani Patrycji nie mogę znaleźć swojego zdjęcia, więc dodam dla przypomnienia zdjęcie z Instagrama.



Dlaczego zdjęłam rzęsy? Bo był to wakacyjny kaprys. Robiłam je od czerwca do października. Skończyły się wakacje, skończyła się praca w wysokich temperaturach no i skończyły się rzęsy. Chciałam dać odpocząć moim naturalny. A poza tym zwykły makijaż na uczelnie nie zajmuje aż tak dużo czasu. :)

Jeśli chodzi o pielęgnacje to podstawą jest czesanie, ja robiłam to każdego ranka. Jeśli dodatkowo malujecie oczy to pamiętajcie, że trzeba używać płynów MICELARNYCH. Żadnych olejków. :) Pamiętam, że widziałam gdzieś specjalny płyn do pielęgnacji przedłużonych rzęs - bodajże z Bielendy.

Podsumowując - czy polecam? TAK. Jak najbardziej. Szczególnie na wakacje, letnie wyjazdy czy na jakieś specjalne okazje. Przedłużone rzęsy zdały egzamin na 6+ szczególnie podczas wakacji w Grecji. Słona woda, basen, słońce, piasek - nic im nie było, a twarz i oko cały czas wyglądały dobrze. Nie musiałam martwić się makijażem. :)
Zbliżają się Święta i Sylwester - to idealna okazja, aby przedłużyć sobie rzęski i mieć spokój na miesiąc.
Niedługo wybieram się w pewne miejsce, piękne oko wróci (ale tylko na miesiąc, jeden raz!) i na pewno dam Wam znać i wszystko opiszę.

Dajcie koniecznie znać czy kiedykolwiek przedłużałyście rzęski i co o tym myślicie!

Ściskam!

12 komentarze:

Mogę Wam coś polecić.. czyli MOI ulubieńcy! Kringle, Pandora, Balmain, Bielenda!

15:12 Unknown 9 Comments

Hej, hej!
W tą ponurą i deszczową sobotę (jeju, chcę wrócić do Grecji!) przygotowałam dla Was post o moich ulubieńcach - kompletny misz masz tak jak zawsze. Zastanawiałam się czy dorzucić też ubraniowych ulubieńców, ale te typowo ubraniowe rzeczy pokazuję Wam zawsze na moim Instagramie. Chociaż, jeśli chcecie to dajcie znać, spróbuję coś tu wplątać w kolejnym poście. :)

Dzisiaj koniecznie muszę zacząć pisać plan do mojej pracy magisterskiej. Zmieniłam temat, więc jestem trochę do tyłu - wcześniej miałam przygotowane materiały. Nie za dużo, ale zawsze coś. Pewnie zapytacie o czym będę pisać? Temat nie jest sprecyzowany, ponieważ najpierw muszę dostarczyć mój plan, zarys pracy. Ale praca będzie głównie o social mediach, o wpływie SM i wszystkich popularnych aplikacji na młode społeczeństwo, na psychikę oraz na relacje międzyludzkie. Z czasem na pewno rozwinę to jeszcze bardziej, ale na razie opieram się na tym. :)

Przejdźmy do ulubieńców..

Wiecie, że uwielbiam świeczki i woski, prawda? Sądzę, że większość z Was również. Zaczęłam już palić typowo jesienne woski, które umilają mi każdy wieczór. Ale na przekór - mam cudowną świeczkę, która ani trochę nie jest jesienna. Pachnie świeżością, czystością, wodą kwiatową (kojarzę ten zapach z domu). Jest idealna i staram się ją oszczędzać, ( też tak macie? )



Teraz jedna rzecz z biżuterii. Pandora. Nigdy nie chciałam jej mieć. W pewnym momencie zrobiła się bardzo, ale to bardzo modna. Każdy ją miał. Do mnie nie przemawiała, przechodziłam obojętnie obok charmsów. W lipcu, przed moimi urodzinami byliśmy w salonie Pandory. Chciałam zobaczyć kolczyki i pierścionki, strasznie mi się podobały na ich stronie internetowej. W realu wyglądały trochę jak małe, plastikowe zabaweczki - tak przynajmniej określił je mój narzeczony. Kilka dni później, w dniu moich urodził otwierałam pudełeczko z Pandory. Przyznam szczerze - nie byłam zachwycona. Bransoletka oczywiście jest śliczna, charmsy i zapięcia również. Dopiero później zaczęłam się do niej przyzwyczajać, zaczęłam czytać o znaczeniu charmsów, o tym, że możemy je dopasować do każdej ważnej chwili w naszym życiu, do naszych wspomnień. Pierwszym charmsem była ''nieskończoność'', która ma oznaczyć naszą miłość. Dodatkowo miałam tam również klipsy, które są ozdobą i oddzielają charmsy od siebie. Następnie dokupiłam wieżę Eiffla, która przypomina mi nasze wakacje w Paryżu. Teraz planuję kupić palmę albo miniaturkę pierścionka, aby ZAWSZE wspominać Grecję i nasze zaręczyny. Naprawdę zrozumiałam jak ogromne znaczenie mają takie małe, słodkie charmsy. Jeśli zastanawiacie się czy warto? WARTO. :) Pamiątka na całe życie. I zamierzam kupować tylko takie charmsy, które coś dla mnie znaczą. 


Czas na USTA. Moi matowi ulubieńcy ze sklepu @letsbeauty_sklep. Uwielbiam pomadki Golden Rose i zawsze będę ich używać, ale te matowe pomadki wygrywają wszystko. Czasami mam wrażenie, że są AŻ za bardzo matowe. Bardzo ''wpijają'' się w usta. Nie zmyjecie ich wodą ani nawet płynem micelarnym. Próbowałam - szminkę miałam na całej twarzy. Ważne, aby mieć wypielęgnowane i nie przesuszone usta, bo efekt będzie po prostu brzydki. Zajrzyjcie, może znajdziecie jakieś kolory dla siebie. :)


Teraz czas na cerę. Krem algi morskie i płyn micelarny. Kremu używałam wcześniej (jest już na wykończeniu) i miałam go ze sobą w Grecji. Spisał się w 100%. Idealnie zadbał o moją przesuszoną od słońca cerę, nawilżył ją i do tego pięknie pachnie. Jeśli chodzi o płyn - jest to dla mnie nowość. Znalazłam go w Naturze, akurat na promocji - około 15 zł. Do tej pory używałam Garniera (różowego), był dobry, ale jak to ja - szukałam czegoś nowego. No i nie zawiodłam się. Świetnie zmywa podkład i kredkę z brwi. Jak na razie mój makijaż opiera się tylko na tym. W czwartek zdejmuję rzęsy, więc ocenię jak radzi sobie z tuszem i eyelinerem. :)


Włosy. Zawsze dostaję od Was mnóstwo komplementów na temat włosów. Jest mi bardzo miło. :)
Jak wiecie do włosów używam tylko szamponu i olejku z Avonu. Dopiero teraz znalazłam fajną odżywkę do włosów, zobaczymy jak się spisze.
Zdarza się, że prostuję włosy. Wtedy PRZED używam jedwabiu z firmy Loton (teraz nie mogę go nigdzie znaleźć, help!) albo sprayu od Balmain. Ostatnio na snapie pokazałam Wam moje włosy po jego użyciu i byłyście zachwycone... No i prawda, wyglądały bajecznie. Jak po wizycie od fryzjera.
Ale trzeba z nim uważać, bo jest tłusty. Najlepiej pryskać nim końcówki. Jeśli suszę włosy to nakładam go na mokre. A jeśli prostuję - to na suche. W jednym i drugim przypadku świetnie się spisuje. :)


I ostatni ulubieniec - zapach. A dokładniej Armani Si. Idealne perfumy na dzień, bardzo delikatne, wyczuwalna jest wanilia. Czuć też porzeczkę i różę. Zapach jest genialny. Używam go tylko na specjalne okazję. Jeśli nie wąchałyście to polecam - zakochacie się. :)












9 komentarze:

Nasze GRECKIE wakacje + ZARĘCZYNY!

19:14 Unknown 12 Comments

Cześć, cześć, cześć!

Jest mi wstyd, że tak bardzo zaniedbałam bloga. Naprawdę. Obiecywałam sobie, że w wakacje posty będą pojawiać się regularnie i co z tego wyszło.. ? Jestem na siebie zła, aczkolwiek ciężko było mi połączyć (praktycznie) codzienną pracę po 9-10 godzin, prawo jazdy a do tego czas dla siebie i ukochanego.

Dzisiaj przychodzę z postem wakacyjnym - nie mogłam doczekać się aż go zrobię! Przeglądam zdjęcia, rozmyślam jak to wszystko ubrać w słowa i nie mogę przestać się uśmiechać.. Wiecie dlaczego. :)

Zacznę może od tego, że naszym kierunkiem była wyspa Rodos, a dokładniej miasto - KOLYMBIA. Rodos jest podobno jedną z najchętniej odwiedzanych wysp (na równi z Kretą). Jeśli chodzi o biuro podróży my wybraliśmy - TUI.


W Grecji wylądowaliśmy po 19.00. Niestety i stety, nasz hotel był ostatni na liście, więc zanim wszyscy uczestnicy zostali odwiezieni do swoich hoteli minęło 1,5 godziny. A dlaczego stety? Dlatego, że przy okazji mogliśmy zobaczyć inne miasteczka, budowle i hotele.
Bardzo miłe zaskoczenie po przyjeździe - cała obsługa czekała na nas z otwartą restauracją. Mogliśmy na spokojnie zjeść kolację, wypić winko i niczym się nie stresować. Wspominam o tym, ponieważ czasami hotel nie czeka na podróżnych i wtedy najczęściej dostaje się owoce lub zimne posiłki do pokoju. Także wielki plus. :)


Hotel typowo grecki, mały, biały i kameralny. (Kolymbia Sun; około 70-80 pokoi, jeśli się nie mylę)
Na zdjęciu wyżej widzicie kawałek naszego ogródka, kilka stołów, obok zaraz był bar (z przemiłą obsługą!!!!) i basen. Klimat BOSKI. :)
Z pokoju również jesteśmy zadowoleni. Pokoje są nowe, białe, z ładnym wyposażeniem, jeśli dla kogoś ma to znaczenie. Szafa, toaletka, kilka luster. Lodówka, suszarka, sejf i inne potrzebne rzeczy w pakiecie.
Do plaży mieliśmy 200-300 metrów. Do wyboru były 3. My upatrzyliśmy sobie jedną ulubioną i to właśnie na nią chodziliśmy codziennie. Hotel położony jest w samym centrum miasteczka, na czym bardzo nam zależało! Mnóstwo greckich tawern, restauracji, sklepików z pamiątkami, a nawet kilka marketów spożywczych. W naszym miasteczku było też kilka klubów, jeden z nich odwiedziliśmy w piątkową noc - było świetnie. 
Poznaliśmy ŚWIETNYCH ludzi, wszystkich serdecznie pozdrawiam! :)))




Jeśli chodzi o zwiedzanie wyspy to polecam Wam zwiedzanie na własną rękę. Ceny wycieczek zaproponowane przez biuro podróży były kosmiczne. Lokalne biura podróży oferują atrakcyjniejsze ceny i programy wycieczek, ale najlepszą opcją jest wypożyczenie auta. Koszt na 5 osób wyniósł 42 euro + 5 euro benzyna. Czyli możemy liczyć 10 euro na głowę. Warto wspomnieć, że podróż np. do miasteczka Lindos w 2 strony autobusem miejskim wyniosłaby nas około 8,30 euro. Także naprawdę, ceny rent carów w Grecji są malutkie.



Udało nam się zrobić naprawdę sporo kilometrów. Jarek w roli kierowcy spisał się na medal, a ciężko jest kierować wśród wiecznie zdenerwowanych Greków.. :)
Najbardziej spodobało nam się miasteczko Lindos, o którym już wspomniałam. Malownicza miejscowość z piaszczystą plażą. Cudna. Warto zajrzeć, wykąpać się a na koniec wdrapać się na szczyt i podziwiać akropol.




Jedyną rażącą rzeczą jak dla mnie był biznes na.. osiołkach. Naprawdę, nie mogłam patrzeć ja leniwi ludzie - a w szczególności ci DOROŚLI i wcale nie szczupli wsiadali na te biedne, chude zwierzaki i zwiedzali okolicę.. Ja wiem, że ludzie chcą zrobić kasę na wszystkim, ale jakim kosztem?
Szczęśliwa 40-latka, ze sporą nadwagą, zadowolona z tego, że mogła za 5 euro wsiąść na osiołka, żeby tylko nie wchodzić pod górkę. Domyślcie się jak te biedne stworzenia ślizgały się na tych płytach betonowych, na kamieniach.. Jakie chodziły smutne i chude. O misce z wodą nie wspomnę, bo oczywiście jej nie było.






A teraz przejdźmy do tej najważniejszej części wpisu, do tego najpiękniejszego dnia - do zaręczyn.
Kompletnie się tego nie spodziewałam. Muszę pochwalić mojego NARZECZONEGO za spryt, pomysłowość i cierpliwość. :)
Zaplanował wszystko idealnie, wybrał idealne miejsce, idealny dzień i porę. Wszystko było idealne..
A Wam dziękuję za wszystkie gratulacje i ciepłe słowa.







Podsumowując..
Kolymbia to idealne miejsce na wypoczynek. Jeśli chodzi o imprezy - to głównie w weekendy. Jest świetną bazą wypadową do zwiedzania wyspy. Znajdziecie tam piękne plaże, hotele, przyjazne środowisko. Mnóstwo sklepów, tawern i restauracji. Mnóstwo aut, skuterów i rowerów do wypożyczenia w atrakcyjnych cenach. 
Polecam, naprawdę! :)

Pogoda we wrześniu jak najbardziej na tak. Większego upały bym nie zniosła. Temperatura sięgała 30 stopni, najmniej w ciągu dnia - 26.
Podczas kolacji w restauracji poza hotelem spotkaliśmy Polkę, która pracowała tam jako kelnerka. Powiedziała nam, że jest to najzimniejszy sezon w Grecji od 20 lat. Faktycznie, wszyscy chodzili ubrani na długi rękaw. Chociaż dla nas pogoda była idealna, w większy upał byłoby nam tylko gorzej. Ale podziwiam Greków, że potrafią marznąć przy +28 stopniach. :)

Jeśli macie pytania do piszcie śmiało.
Więcej zdjęć z naszego wyjazdu znajdziecie na moim INSTAGRAMIE.
Link - TUTAJ

Wszystkie zdjęcia wykonane iPhone6s.


12 komentarze:

WAX, I love it! Studio depilacji woskiem w Olsztynie :)

13:57 Unknown 31 Comments

Kochani,

pamiętam jak rok temu, dokładnie w wakacje, zaczęłam swoją przygodę z depilacją woskiem. Postanowiłam, że maszynka odchodzi w zapomnienie! Chciałam cieszyć się gładkimi nogami caaały czas, nie martwić się o to, że wieczorem czy rano będę musiała poświęcić więcej czasu na depilację. I tak co drugi dzień, aż do znudzenia. Na pewno też czasami macie tego dość.
Całe wakacje dzielnie chodziłam na ''babskie tortury'' - ale coś za coś. Efekt był powalający. Chętnie bym do tego wróciła, jednak brakuje mi zaparcia, żeby ''zapuścić'' włosy, a to trochę trwa.

Dzisiaj odwiedziłam nowe studio depilacji w Olsztynie. Tym razem nie postawiłam na nogi. Poszłam do Pani Ady, aby uratować moje brwi a przy okazji dodatkowo wybrałam depilację rąk a dokładniej przedramion woskiem. Lubię mieć całkowicie gładkie ręce, a jasne włoski usuwam również raz na jakiś czas sama, w domowym zaciszu.
Coraz więcej Pań decyduje się na depilacje woskiem - jest to ogromna wygoda, zabieg trwa niezbyt długo a radość po nim jest ogromna. Ja jestem odporna na ten rodzaj bólu i nie jest to dla mnie problemem. (chociaż przy łydkach, szczególnie z tyłu pojawiały się łzy w oczach!)


Ogromnym plusem jest to, że w Wax, I love it! nie musicie zapisywać się na wizyty. Przychodzicie kiedy chcecie, kiedy macie ochotę.
I co dobre? Panowie są również mile widziani! Specjalnie z myślą o nich powstał typowo męski cennik.



Wiecie, że lubię swoje brwi, ale kompletnie nie potrafię nadać im kształtu. W tych sprawach mam dwie lewe ręce. :) Po wizycie u kosmetyczki przeważnie jestem zadowolona, ale jeszcze żadna nie zrobiła w 100% tego, czego oczekiwałam. A dlaczego? A dlatego, że z jedną brwią mam ogromny problem. Różni się od drugiej, ma mniej włosków a w niektórych miejscach te włoski zupełnie nie rosną. Jeśli chodzi o hennę - również byłam na nie. Ostatnią wizytę (kwiecień?) wspominam koszmarnie. Wyszłam z płaczem, a na wydziale przed zajęciami tarłam brwi czym popadło, aby pozbyć się okropnego, czarnego koloru.

Tym razem było inaczej. Zaufałam Pani Adzie w 100%.  Od 3 lat profesjonalnie zajmuje się depilacją, depilacją brwi i generalnie brwiami. Widziałam na jej FB jakie cuda tworzy przy użyciu zwykłej henny i wosku. Efekt? BOSKI. :)

Kształt idealny, łuk podkreślony. Wiadomo - przy tej jednej brwi będziemy musiały troszkę dłużej popracować, ale wszystko jest do zrobienia.
Zabieg krótki, mało bolesny a radość po nim ogromna. :)


Także OLSZTYNIANKI. :)
Jeśli jeszcze nie próbowałyście tego typu depilacji to polecam, naprawdę polecam.
Myślę, że z czasem zdecyduję się również na depilację innych, uporczywych części ciała, żeby dłużej cieszyć się gładką skórą.

Salon znajduje się na ul. Barcza 48 lok. 9
https://www.facebook.com/waxiloveit/





31 komentarze:

Wyniki konkursu Indigo!

11:29 Unknown 12 Comments

Cześć!

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale naprawdę - ciężko było nam wybrać zwycięzców. :) Bardzo się cieszę, że tak licznie przystąpiliście do konkursu! Wow!

Osoby, które zwyciężyły :
Catrice 33
tutajkarola@wp.pl
Ewelina28

Gratuluję!
Wyślijcie mi na adres e-mail wszystkie wasze dane związane z wysyłką nagrody!


12 komentarze:

KONKURS INDIGO! :)))

11:43 Unknown 32 Comments



3 rzeczy, które warto zrobić/przeżyć tego lata”
Wygraj bransoletki Natalii Siwiec oraz wakacyjny zestaw Indigo Home SPA!

Kochani, serdecznie Was zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, który organizuję wraz z firmą Indigo! Nagrody z pewnością Was nie zawiodą. :)))



Zasady konkursu :

1.     Zadanie konkursowe:
Opisz 3 rzeczy, które warto zrobić/przeżyć tego lata- uzasadnij swój wybór;
2.     Odpowiedzi na pytania w formie pisemnej należy umieścić pod postem konkursowym, na moim blogu - www.xmadeleine.blogspot.com

3.     Wypowiedź konkursowa powinna zawierać maksymalnie 250 znaków;
4.     Warunkiem wzięcia udziału jest umieszczenie pod komentarzem zawierającym odpowiedź konkursową adresu sklepu internetowego: www.indigohomespa.com

5.     Każdy uczestnik może zamieścić tylko jedną odpowiedź na zadane pytanie konkursowe, w przypadku umieszczenia więcej niż jednego posta będzie brana pod uwagę pierwsza odpowiedź;
6.     Konkurs trwa od dnia 28.07 godz. 12.00, do dnia 6.08 godz. 12.00, czasu polskiego;
7.     Spośród zamieszczonych odpowiedzi zostaną wybrane 3 najbardziej kreatywne zgłoszenia;
8.     Wyniki konkursu zostaną opublikowane na moim blogu w przeciągu 3 dni roboczych od zakończenia konkursu. Wygrane osoby muszą skontaktować się ze mną e-mailowo w celu przesłania danych do wysyłki nagrody w przeciągu 3 dni. od daty zakończenia. (nnmadeleine@gmail.com)

9.     Zwycięscy otrzymują 1x zestaw kosmetyków marki Indigo z linii Home SPA zawierający: Balsam do ciała Pop Sugar 100ml, Masło Shea Pop Sugar 75 ml, Olejek Arganowy Arome 99 100 ml, dwie bransoletkami Indigo sygnowane przez Natalię Siwiec oraz złotą torbę Indigo.

10.  Osoby biorące udział w konkursie muszą mieć ukończone 13 lat i posiadać elektroniczną skrzynkę pocztową.
11.  Przystąpienie do konkursu jest jednoznaczne z akceptacją REGULAMINU.


POWODZENIA!


32 komentarze:

TROCHĘ różu nie zaszkodzi! Piękna hiszpanka i koturny!

20:42 Unknown 33 Comments

Cześć kochani!

Niedawno wspomniałam, że szykuję TROSZKĘ różowy post. Kilka lat temu - szczerze przyznam - nie przepadałam za różem. W mojej szafie nie było nic w odcieniu różu oprócz.... piżamy. Z wiekiem jednak zmienia nam się gust i jest to 100% prawda. Obecnie uwielbiam ten kolor, wszelkie odcienie, chociaż bardziej te ''spokojne'' niż szalone neony.

Zamawiając sukienkę, którą za chwilkę zobaczycie nie miałam wątpliwości, że musi być ONA różowa. Do pięknej, brązowej opalenizny wygląda bajecznie. Dobrałam do niej koturny, których nie nosiłam wieki. Moją przygodę z obcasami zaczęłam dość późno, wcześniej okazyjnie nosiłam właśnie koturny. Chociaż mój chłopak za nimi nie przepada (kochanie, przypomnij sobie Warszawę.. :)) to tym razem stwierdził, że te są całkiem OK. Mi również się podobają. Wykonane są z typowo ''meliskowego'' materiału. Miałam je na sobie około 2 godzin i naprawdę było mi wygodnie i czułam się komfortowo.



Bardzo rzadko chodzę w sukienkach, sama nie wiem dlaczego. Wygodniej wskoczyć mi w szorty i zwiewną bluzkę niż w sukienkę. CHOCIAŻ staram się to zmienić i zakładać częściej spódniczki i sukienki.
W niedzielę są moje urodziny i myślę, że na urodzinową kolację taka stylizacja zdałaby egzamin w 100%. :)




sukienka - mosquito
buty - papilion
torebka - tous
bransoletki - indigo
zegarek - paul hewitt


33 komentarze:

PLAŻA MIEJSKA - STRÓJ DNIA

22:13 Unknown 5 Comments

Hej, hej!

Znowu dawno mnie nie było! Ale nie ukrywam, że praca zabiera mi zdecydowanie większość czasu - to dlatego troszkę zaniedbuję bloga. A gdy w końcu mam dzień wolny to albo nie ma mojego ''fotografa'' albo po prostu pogoda jest kiepska, jak to bywa w lipcu. Pogoda jest naprawdę szalona w tym roku, sami wiecie.

Prosiliście ostatnio o post z ulubieńcami ( najlepiej MIX, ponieważ pokazuje Wam wtedy wszystko) - spokojnie, będzie. Muszę tylko nazbierać kilka perełek. :)

Jutro OFICJALNIE robię badania na prawo jazdy i na dniach zaczynam przygodę z AUTEM. Naprawdę nie wierzę, że to robię. Ale nie będę na razie wypowiadać się na ten temat, muszę przeczekać. :)
Chociaż z pewnością będę informować Was na bieżąco odnośnie jazd i wykładów.

Ok, przejdźmy do sedna.



Dziś chcę pokazać Wam NAJPROSTSZY outfit, ale mój ulubiony. Jak wiecie - kocham hiszpanki. Nie ważne czy krótkie czy te dłuższe. Jest to mój absolutny hit. :) I połączenie tego typu bluzek z szortami to zdecydowanie mój styl.



bluzka - @selfieroom
spodenki - @justshe
torebka - @selfieroom
trampki - @converse



Koniecznie dajcie znać czy się Wam podoba. :)
W kolejnym poście pokażę Wam przepiękną sukienkę. Będzie BARDZO różowo. :)

Do usłyszenia!


5 komentarze:

Różowy kombinezon

18:13 Unknown 32 Comments

Cześć kochani!
W końcu mamy WAKACJE. Oficjalnie. :) Korzystacie z pogody, planujecie jakiś wyjazd? Przede mną pracowite miesiące, dopiero pod koniec wakacji planujemy z ukochanym wylot pod palmy, w jakieś ciepłe miejsce. Nie mogę się doczekać!

Co więcej u mnie? Oprócz pracowitych wakacji mam zamiar również zapisać się na prawko. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko ogarnąć w przyszłym tygodniu. Nie wiem czy się do tego nadaję w 100%, ale chyba w końcu dojrzałam do tej decyzji. I tak, chcę jeździć samochodem. :) Dajcie znać czy macie prawko, jakie macie wspomnienia i czy BARDZO przeżywaliście te wszystkie egzaminy i naukę.. #szukamwsparcia

Oprócz tego pół dnia szukaliśmy dzisiaj prezentu, ponieważ wyjeżdżamy jutro na Mazury. W między czasie udało nam się zrobić dosłownie kilka fotek. Pamiętam, że bardzo podobał Wam się mój różowy kombinezon - ja też go uwielbiam! Cieniutki, mega wygodny i do tego piękny kolor.

Ps. Zanudzę Was tą szarą torebką, wybaczcie, ale to naprawdę MOJA ULUBIONA TORBA. :)

kombinezon - http://www.signific.pl/
buty - http://www.renee.pl/
torebka - http://www.selfieroom.pl/
okulary - http://paczepacze.pl/
zegarek - https://www.danielwellington.com/pl/women/
bransoletki - http://www.maybeme.pl/










32 komentarze: