Weekend w Mikołajkach

13:40 Unknown 12 Comments

Cześć!

Tego mi było trzeba.. Jak pewnie już wiecie z mojego Instagrama - wraz z moim chłopakiem wybraliśmy się do naszych przyjaciół na weekend do Mikołajek. To były cudowne 4 dni i bardzo żałuję, że minęły tak szybko!


Z Olsztyna do Mikołajek to tylko godzina jazdy autem. Tak mały dystans dzieli nas od tego małego raju. Zakochałam się w tym mieście bez pamięci i żałuję, że sezon już powoli dobiega końca.
Te 4 dni spędziliśmy na 150% aktywnie. Nie było godziny, żebyśmy siedzieli bezczynnie i nic nie robili. Wszystko było idealnie zaplanowane, a to za sprawą dwóch moich (elastycznych) pań, które pewnie będą to czytały - więc raz jeszcze chcę podziękować. <3

Jeśli chodzi o nocleg to na każdym kroku macie hotele albo pokoje do wynajęcia. Nie radziłabym jednak jechać w ciemno, ponieważ większość pokoi jest już zarezerwowana. My znaleźliśmy pokój dla dwojga, aczkolwiek zarezerwowaliśmy go już w lipcu. Pokój był idealny dla 2 osób, z łazienką i kuchnią na górze połączoną z tarasem, do tego w samym centrum miasta z widokiem na jezioro.

Zacznijmy od tego, że w Mikołajkach macie multum atrakcji do wykorzystania. My zaliczyliśmy praktycznie wszystko - plażę miejską, mały rejsik, hotel Gołębiewski (sauny, solanki i baseny), tour po promenadzie i restauracjach, pobliskie kluby i dyskoteki. Jestem strasznie zadowolona, tym bardziej, że pogoda dopisała nam w 100%.






Wszędzie znajdziecie malutkie stragany, które kuszą turystów pamiątkami.



Jest sierpień, a więc sezon w pełni. Mikołajki tętnią życiem. Jest cudowna atmosfera, mnóstwo statków i łodzi, pełno ludzi, turystów. W każdy wieczór organizowane są koncerty, a później imprezy aż do rana. 

Jeśli chodzi o gastronomie to muszę Wam powiedzieć, że bywało równie.
My z polecenia naszych znajomych wiedzieliśmy do której restauracji warto pójść, a którą raczej omijać z daleka. Jedzenie było pyszne, szczególnie rybki, ale obsługa i podejście niektórych kelnerów..  

Śniadania jedliśmy w Tawernie Pod Złamanym Pagajem - polecam, było przepysznie. :)


Wieczorami lądowaliśmy w ulubionej restauracji naszych przyjaciół - Przystań.
Jedzie przepyszne, najlepsza ryba w borowikach jaką jadłam (niestety, nie zdążyłam zrobić zdjęcia), aczkolwiek obsługa i podejście do klienta po złożonych skargach sięga 0, jak już wspomniałam wyżej. A szkoda, bo restauracja naprawdę ma potencjał. :)

Dwa dania niżej to już Restauracja Na Wodzie. Bardzo przypomina naszą olsztyńską Przystań.








Piękna promenada i widoki.





Było naprawdę super! Jeśli chcecie oderwać się od rzeczywistości, spędzić fajnie czas to naprawdę polecam Mikołajki. W sumie chyba nie muszę polecać, bo każdy wie jak tam jest.. :)
Jedyną smutną rzeczą było to, że ktoś mi ukradł ukochanego selfie sticka.. No trudno..
Jeszcze tam wrócimy!






A Wy byliście w Mikołajkach? Może się wybieracie? Dajcie znać!





12 komentarze: