selfie stick!

17:57 Unknown 11 Comments

Cześć!
Jeszcze rok temu będąc w Paryżu śmiałam się wraz z moim chłopakiem z chińczyków, którzy na każdym kroku robili sobie zdjęcia z ''dziwnego'' kijka. Nie mogłam uwierzyć, że wymyślili takie urządzenie do robienia selfie. Z czasem stało się to coraz bardziej popularne i z czasem oczywiście zaczęło mi się to podobać..
Szczególnie teraz, gdy planujemy wakacje taki kijek to przydatna rzecz. Będąc w obcym kraju nigdy nie chcemy dawać sprzętu przechodniom i miejscowym, aby zrobili nam zdjęcie. Czasami ktoś nowo poznany z wycieczki oferował swoją pomoc przy uwiecznianiu nas samych z zabytkami, ale teraz nie będzie to już potrzebne. :)

Dziś rano do moich drzwi zapukał kurier, a w paczuszce znajdował się właśnie SELFIE STICK. Chciałam pokazać Wam jak malutka paczka to była, ale nie mogłam się powstrzymać przed otwarciem. Selfie Sticka naprawdę można złożyć do malutkich rozmiarów.


kijek możecie zamówić na :



Polecam! Są różne warianty, różne kolory i różne funkcje. Możecie wybierać.
Ceny są naprawdę dobre, wydaje mi się, że najtańsze na rynku? Może się mylę, choć tańszych sticków do tej pory nie widziałam.



Jeśli wybieracie się na wakacje, na weekend albo po prostu chcecie mieć radochę z wykonywanych zdjęć dla siebie i bliskich - nie zastanawiajcie się!


Korzystając z okazji zrobiliśmy również parę innych zdjęć na bloga. Fotki wykonaliśmy na Kortowie. Muszę Wam powiedzieć, że teraz w okresie wakacyjnym, gdy nie ma studentów w Olsztynie Kortowo świeci pustkami..  Jest tam tak pusto i smutno. Przypominając sobie jakie tłum są w okresie kwiecień - czerwiec nie mogłam uwierzyć, że teraz to miejsce po prostu umarło na czas wakacji.

Wracając do zdjęć - mimo, że mamy już koniec lipca pogoda przypomina raczej jesień..  Sami możecie zobaczyć - długie spodnie, sweter..



buty i sweterek - h&m
spodnie i torebka - stradivarius









11 komentarze:

Happy birthday to.. me :)

13:08 Unknown 7 Comments

Cześć!

24 lipca - no i proszę, minęło 22 lata..  A jeszcze niedawno wyprawiałam przyjęcia urodzinowe z okazji 18-nastki, jeszcze niedawno pisałam maturę i składałam papiery na studia. To wszystko mija tak szybko..

 Zmęczona, po 12 godzinach pracy wpadłam do domu, gdzie czekał na mnie piękny zestaw prezentów. Równo o północy mogłam otworzyć moje paczuszki, bo jak dziecko nie mogłam czekać do rana. Po pięknych życzeniach od ukochanego tonęłam w łzach, jak zawsze..
 I jak zawsze mój J. zapamiętał co najbardziej chciałam i co baaardzo mi się przyda..

Ulubieniec spośród prezentów, mój numer 1 :


Kolejną niespodzianką był mały piknik, a właściwie to śniadanie na plaży. Pogoda dopisała idealnie, pyszne jedzenie, koktajle, ukochana osoba przy boku i zestaw Scrabbli - nic dodać, nic ująć. :)



Wieczorem wybraliśmy się na olsztyńską starówkę. Jak w każdy piątek tętniła ona życiem. 3 koncerty, śmiechy, głośne rozmowy, mnóstwo ludzi, wypełnione ogródki restauracji aż po brzegi. I niech mi ktoś powie, że w Olsztynie nie ma co robić i gdzie pójść..  :)

Zaczęliśmy od Parku Centralnego, w którym zrobiliśmy kilka zdjęć. 












bluzka - New Yorker
spodnie - Stradivarius
marynarka, torebka i baleriny - H&M




mój kochany Pan fotograf :)



Po spacerze wylądowaliśmy w naszej ulubionej restauracji - Casablanca.
Jeśli czyta mnie ktoś z Olsztyna i jeszcze tam nie był to serdecznie polecam.
Piękny wystrój, wnętrze jak i ogródek, obsługa na najwyższym poziomie. A jedzenie.. ? Niebo. :)
Zawsze tam wracamy. Po prostu uwielbiam to miejsce.


Moje zdrówko! I nasze ulubione wino.


Przystawki - krewetunie i pyyyyszne zupy.


Mniam. Połączenie dorsza, truskawek, fety i arbuza to połączenie idealne. 

A na koniec wspaniałego dnia przepyszne drinki w odkrytym przez przypadek barze(?) GLAMOUR na Targu Rybnym.
Drinki na bazie smoothie, świeżo blendowanych owoców. PYCHA! Ananas i arbuz.




A to prezent ode mnie - dla mnie, za obronę, za urodziny i generalnie za całokształt! :)
in love!





7 komentarze:

black dress

12:36 Unknown 10 Comments

Cześć Wam!

Połowa lipca, a u nas cały czas zimno i leje - u Was też? Wszystkie letnie ciuchy poszły w odstawkę. Starówka świeci pustkami, nie ma tylu turystów..
Bardzo słaby sezon i lato. 

Korzystając wczoraj z chwilowego słońca postanowiłam zrobić kilka zdjęć i pokazać Wam przepiękną sukienkę od SELFIEROOM. Jeśli jeszcze nie widziałyście ich ciuchów to zapraszam na ich Instagrama albo stronę. To już kolejna rzecz z ich sklepu i kolejny raz jestem zadowolona. Jakościowo ciuchy są w porządku, zobaczymy jak będzie po praniu.
Sukienka jest idealna, choć myślałam, że na tak małego człowieka jak ja będzie za duża. ;)
Warto - polecam!














10 komentarze:

Paryż - przydatne informacje

21:59 Unknown 7 Comments

Jako, że wakacje zaczęły się w pełni i większość z nas zastanawia się gdzie ruszyć i co zobaczyć, chciałabym opisać Wam mój pobyt w Paryżu i może zachęcić Was do odwiedzenia tego miejsca i udowodnienia, że Francja wcale nie jest oklepanym i nudnym krajem.

W każde wakacje podróżowałam w podobne rejony - Egipt, Tunezja, Turcja, Izrael i tak w kółko. A dokładnie rok temu, z okazji moich urodzin dostałam prezent od ukochanego w zupełnie inne miejsce - właśnie do Paryża. Spędziliśmy naprawdę cudownie te 7 dni.

Taka niespodzianka czekała na mnie rano, w dniu urodzin. <3



Chciałabym Was nie zanudzić i przekazać wszystkie informacje, ale jest tego TYLE, że na pewno coś pominę, o czymś zapomnę..  Wspomnę jeszcze, że zdjęcia były robione niestety telefonem, ponieważ lustrzanka tuż po przyjeździe odmówiła nam współpracy, więc później nawet nie braliśmy jej ze sobą.

Zacznę od tego, że nie byłam jeszcze nigdy na takiej wycieczce. Przez 7 dni mieliśmy do dyspozycji przewodnika, który zabierał nas w najciekawsze miejsca w Paryżu. Oczywiście była z nami większa grupa z Polski, z różnych biur podróży. Oprócz tego, że zwiedzaliśmy kolejno punkty wycieczki mieliśmy również sporo czasu wolnego dla siebie. Pamiętajcie, że większość atrakcji w Paryżu do 26 roku życia jest darmowa, więc akurat załapaliśmy się na najlepsze. :)


ZWIEDZANIE MIASTA

Gdy szukałam informacji o Paryżu przeczytałam gdzieś, że najlepiej jest zwiedzać te miasto pieszo. To prawda. Zwiedzanie pieszo + metro w wyjątkowych sytuacjach to najlepszy wybór. Przyznam szczerze, że sama nie byłam w stanie ogarnąć mapki i stacji na których zatrzymuje i rusza się metro - dobrze, że mieliśmy przewodnika. Chociaż mój ukochany ma o 100% lepszą orientacje w terenie, nawet w obcym mieście i państwie od razu wiedział co, gdzie i jak. Bilety na metro można kupić wielo przejazdowe, co jest bardziej opłacalne. Nie pamiętam dokładnie ile kosztowały, ale wydaje mi się, że grosze. Francuzi radzili sobie lepiej w tych sytuacjach, unikając dodatkowych kosztów po prost przeskakiwali bramki. :)

Tak jak wspomniałam atrakcje do 26 roku życia są darmowe. Jedynie za co zapłaciliśmy do wejście na wieżę Eiffla (12-15 euro), cena zależy też od tego czy chcecie wjechać windą czy wejść po schodach. Kolejki do windy były ogromne, wąż ludzi nie miał końca, więc my wybraliśmy opcję NOGI co było dobrym wyborem, bo na spokojnie mogliśmy sobie wszystko zobaczyć.





Wieża dzieli się na 3 poziomy, na tym ostatnim naprawdę zaczęłam panikować, ta wysokość zaczęła mnie trochę przerażać. Ale to było moje marzenie, wejść/wjechać na samą górę. Widok jest cudowny, nie można się napatrzeć. Tym bardziej, że budowle w Paryżu są białe, aby nadać świetny klimat - wszystko ze sobą pięknie się komponuje.


Tu jeszcze przed wejściem :)




 Pan odważny na szklanym tarasie i ludzie - mrówki, coooraz wyżej..



I piętro









Sprawdzamy czy się zgadza :)

Oczywiście wieża to tylko jedna z wielu atrakcji, które mieliśmy okazję zobaczyć. 
Kolejny przystanek - Luwr. Nasz przewodnik dobrze to przemyślał, bo byliśmy tam z samego rana. Czyli najlepiej, ponieważ jest tam wtedy najmniej turystów i nie ma tłoku. 
Nie ma szans, aby Luwr zobaczyć w jeden dzień, My nie mieliśmy na to czasu, więc przewodnik wybrał najbardziej interesujące części i dokładnie wszędzie nas oprowadzał. Spędziliśmy tam bodajże 4-5 godzin.


Na pewno wiecie, w której sali był największy tłok i dlaczego.. :)





Kolejne przystanki - Łuk Triumfalny, Katedra Notre Dame, Ogrody Luksemburskie, Muzeum Perfum, Most miłości, dzielnica Łacińska i Wieża Montparnasse, dzielnica La Defense, Panteon, Muzeum Inwalidów i na koniec romantyczny rejs po Sekwanie.

Wspomniany wyżej most miłości. Robi wrażenie. Naszej pamiątki na nim też nie zabrakło.
Słyszeliście, że niestety zostaje likwidowany? :( 





Panteon, a niżej Ogrody




Dzielnica studentów - dzielnica Łacińska :)
Masa sklepików, knajpek. Można naprawdę zjeść ciekawe dania - mix z całego świata, nie tylko kuchnia francuska. A do tego można kupić fajne pamiątki i trochę się targować z lokalnymi sprzedawcami.. :)





Muzeum perfum - polecam wszystkim paniom :)
Przewodniczką po muzeum była Polka, która od kilku lat mieszka w Paryżu.
Opowiedziała nam trochę o swoim życiu, o tym jak tutaj zaczynała.
Wiecie, że za 30-35m kawalerkę, poza centrum miasta płaci ok. 700 euro miesięcznie? Ceny potrafią być zabójcze..



Najnowsza dzielnica w Paryżu, piękna, prawda? Zupełnie inny klimat..





Teraz najlepsze, czyli jak dla mnie najpiękniejsza atrakcja Paryża, a szczególnie o 22, gdy robi się już ciemno..  Wieża Montparnasse - 210 metrów, a na ostatnim piętrze wśród klimatycznych knajpek zrobiony jest taras widokowy. To, co można zobaczyć z góry po prostu odbiera mowę. Coś CUDOWNEGO. Wjazd windą na 56 piętro zajął jakieś 35-40 sekund.. ?






A tu jeszcze rejs po Sekwanie. Było mega romantycznie :)

JEDZENIE
W Paryżu na każdym kroku spotkać można przytulne knajpki, w których już jest tłoczno od samego rana, od godziny 7..  Francuzi siedzą sobie leniwie, popijając kawkę i gryząc croissanta..  Knajpki najczęściej ulokowane są tuż przy ulicy, a krzesełka na zewnątrz skierowane są w stronę przechodniów, aby każdy gość mógł obserwować ludzi i ruch uliczny.








Jeśli będziecie w Paryżu to oczywiście powiem Wam, że musicie spróbować crepersów! Pyszne!
Chcieliśmy spróbować też kasztanów, ale nie mogliśmy ich znaleźć, a słynne makaroniki w ogóle do mnie nie przemówiły..




Naleśniki, jak i bagietki były przepyszne. Jeśli chodzi o cenę to 2-4 euro, w zależności od dodatków. Ja postawiłam oczywiście na słodkie z truskawkowym dżemem, mój ukochany jednak na wersję wytrawną - kurczak z serem.
Śniadania mieliśmy każdego dnia w Paryżu. W rannych godzinach ruszaliśmy zwiedzać, a więc później jedliśmy tylko na mieście. Jeśli ktoś chciał to mógł wrócić do hotelu na kolację, ale jak dla nas w ogóle nie było to opłacalne, bo dojazd zajmował zbyt dużo czasu. 
Kuchnia francuska nie podbiła do końca naszych serc, więc z okazji moich urodzin wyskoczyliśmy na kolację do włoskiej knajpki. Było pysznie. :)
Jeśli chodzi o cenę - za kolację + drinka i wino, dla 2 osób zapłaciliśmy ok. 60-80 euro, dokładnie nie pamiętam. Warto również wspomnieć, że w Paryżu byliśmy w sierpniu, a jest to miesiąc, kiedy to Francuzi wyjeżdżają na wakacje. Na większości restauracji były naklejone karteczki z informacją ZAPRASZAMY WE WRZEŚNIU. 


A tutaj, gdy dopadł nas mały głód w oczekiwaniu pod Wieżą - kebaby! Za dwie sztuki zapłaciliśmy lekko ponad 20 euro.
Pamiętajcie, że nie warto przeliczać złotówek na euro. Sama miałam z tym problem na początku, ale potem już zupełnie zapomniałam.


Tu jeszcze zestawy głodomorów :)





Upalny dzień, zestaw z Subwaya, widok na Paryż i ukochana osoba u boku.. :)


 Dodam jeszcze, że w Paryżu odwiedziłam najpiękniejszy Starbucks na świecie. Ładniejszego nie widziałam.




















Ludzi/mieszkańcy
Czytając o Paryżu na innych blogach albo forach, dużo osób skarżyło się, że Francuzi nie są przyjacielsko nastawieni na turystów i że nie chcą rozmawiać w języku innym niż ich własny. My na szczęście tego nie doznaliśmy. Wszyscy byli mili, pomocni i jak najbardziej chętni do rozmów w języku angielskim. W Paryżu spotkaliśmy chyba wszystkie rasy ludzkie świata i usłyszeliśmy języki, o których nie mieliśmy pojęcia..


A na koniec jeszcze moja przepiękna pamiątka z Paryża. Cudo!






Podsumowując - mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam i przy okazji nie zanudziłam Was. Paryż spełnił moje oczekiwania w 100%. To był najlepszy prezent jaki dostałam.
Wiem jak bardzo mój ukochany starał się, aby to wszystko zorganizować, a co najważniejsze - ukryć przede mną. Jeszcze raz Ci dziękuję. <3

A Wy jakie macie plany na te wakacje? My preferujemy w tym roku leżenie pod palmami.. tylko gdzie? Może coś nam polecicie? 

7 komentarze: