Nasze GRECKIE wakacje + ZARĘCZYNY!

19:14 Unknown 12 Comments

Cześć, cześć, cześć!

Jest mi wstyd, że tak bardzo zaniedbałam bloga. Naprawdę. Obiecywałam sobie, że w wakacje posty będą pojawiać się regularnie i co z tego wyszło.. ? Jestem na siebie zła, aczkolwiek ciężko było mi połączyć (praktycznie) codzienną pracę po 9-10 godzin, prawo jazdy a do tego czas dla siebie i ukochanego.

Dzisiaj przychodzę z postem wakacyjnym - nie mogłam doczekać się aż go zrobię! Przeglądam zdjęcia, rozmyślam jak to wszystko ubrać w słowa i nie mogę przestać się uśmiechać.. Wiecie dlaczego. :)

Zacznę może od tego, że naszym kierunkiem była wyspa Rodos, a dokładniej miasto - KOLYMBIA. Rodos jest podobno jedną z najchętniej odwiedzanych wysp (na równi z Kretą). Jeśli chodzi o biuro podróży my wybraliśmy - TUI.


W Grecji wylądowaliśmy po 19.00. Niestety i stety, nasz hotel był ostatni na liście, więc zanim wszyscy uczestnicy zostali odwiezieni do swoich hoteli minęło 1,5 godziny. A dlaczego stety? Dlatego, że przy okazji mogliśmy zobaczyć inne miasteczka, budowle i hotele.
Bardzo miłe zaskoczenie po przyjeździe - cała obsługa czekała na nas z otwartą restauracją. Mogliśmy na spokojnie zjeść kolację, wypić winko i niczym się nie stresować. Wspominam o tym, ponieważ czasami hotel nie czeka na podróżnych i wtedy najczęściej dostaje się owoce lub zimne posiłki do pokoju. Także wielki plus. :)


Hotel typowo grecki, mały, biały i kameralny. (Kolymbia Sun; około 70-80 pokoi, jeśli się nie mylę)
Na zdjęciu wyżej widzicie kawałek naszego ogródka, kilka stołów, obok zaraz był bar (z przemiłą obsługą!!!!) i basen. Klimat BOSKI. :)
Z pokoju również jesteśmy zadowoleni. Pokoje są nowe, białe, z ładnym wyposażeniem, jeśli dla kogoś ma to znaczenie. Szafa, toaletka, kilka luster. Lodówka, suszarka, sejf i inne potrzebne rzeczy w pakiecie.
Do plaży mieliśmy 200-300 metrów. Do wyboru były 3. My upatrzyliśmy sobie jedną ulubioną i to właśnie na nią chodziliśmy codziennie. Hotel położony jest w samym centrum miasteczka, na czym bardzo nam zależało! Mnóstwo greckich tawern, restauracji, sklepików z pamiątkami, a nawet kilka marketów spożywczych. W naszym miasteczku było też kilka klubów, jeden z nich odwiedziliśmy w piątkową noc - było świetnie. 
Poznaliśmy ŚWIETNYCH ludzi, wszystkich serdecznie pozdrawiam! :)))




Jeśli chodzi o zwiedzanie wyspy to polecam Wam zwiedzanie na własną rękę. Ceny wycieczek zaproponowane przez biuro podróży były kosmiczne. Lokalne biura podróży oferują atrakcyjniejsze ceny i programy wycieczek, ale najlepszą opcją jest wypożyczenie auta. Koszt na 5 osób wyniósł 42 euro + 5 euro benzyna. Czyli możemy liczyć 10 euro na głowę. Warto wspomnieć, że podróż np. do miasteczka Lindos w 2 strony autobusem miejskim wyniosłaby nas około 8,30 euro. Także naprawdę, ceny rent carów w Grecji są malutkie.



Udało nam się zrobić naprawdę sporo kilometrów. Jarek w roli kierowcy spisał się na medal, a ciężko jest kierować wśród wiecznie zdenerwowanych Greków.. :)
Najbardziej spodobało nam się miasteczko Lindos, o którym już wspomniałam. Malownicza miejscowość z piaszczystą plażą. Cudna. Warto zajrzeć, wykąpać się a na koniec wdrapać się na szczyt i podziwiać akropol.




Jedyną rażącą rzeczą jak dla mnie był biznes na.. osiołkach. Naprawdę, nie mogłam patrzeć ja leniwi ludzie - a w szczególności ci DOROŚLI i wcale nie szczupli wsiadali na te biedne, chude zwierzaki i zwiedzali okolicę.. Ja wiem, że ludzie chcą zrobić kasę na wszystkim, ale jakim kosztem?
Szczęśliwa 40-latka, ze sporą nadwagą, zadowolona z tego, że mogła za 5 euro wsiąść na osiołka, żeby tylko nie wchodzić pod górkę. Domyślcie się jak te biedne stworzenia ślizgały się na tych płytach betonowych, na kamieniach.. Jakie chodziły smutne i chude. O misce z wodą nie wspomnę, bo oczywiście jej nie było.






A teraz przejdźmy do tej najważniejszej części wpisu, do tego najpiękniejszego dnia - do zaręczyn.
Kompletnie się tego nie spodziewałam. Muszę pochwalić mojego NARZECZONEGO za spryt, pomysłowość i cierpliwość. :)
Zaplanował wszystko idealnie, wybrał idealne miejsce, idealny dzień i porę. Wszystko było idealne..
A Wam dziękuję za wszystkie gratulacje i ciepłe słowa.







Podsumowując..
Kolymbia to idealne miejsce na wypoczynek. Jeśli chodzi o imprezy - to głównie w weekendy. Jest świetną bazą wypadową do zwiedzania wyspy. Znajdziecie tam piękne plaże, hotele, przyjazne środowisko. Mnóstwo sklepów, tawern i restauracji. Mnóstwo aut, skuterów i rowerów do wypożyczenia w atrakcyjnych cenach. 
Polecam, naprawdę! :)

Pogoda we wrześniu jak najbardziej na tak. Większego upały bym nie zniosła. Temperatura sięgała 30 stopni, najmniej w ciągu dnia - 26.
Podczas kolacji w restauracji poza hotelem spotkaliśmy Polkę, która pracowała tam jako kelnerka. Powiedziała nam, że jest to najzimniejszy sezon w Grecji od 20 lat. Faktycznie, wszyscy chodzili ubrani na długi rękaw. Chociaż dla nas pogoda była idealna, w większy upał byłoby nam tylko gorzej. Ale podziwiam Greków, że potrafią marznąć przy +28 stopniach. :)

Jeśli macie pytania do piszcie śmiało.
Więcej zdjęć z naszego wyjazdu znajdziecie na moim INSTAGRAMIE.
Link - TUTAJ

Wszystkie zdjęcia wykonane iPhone6s.


12 komentarzy:

  1. Ahh pięknie tam! Grecja ma swój urok :D i zaręczyny w takim miejscu muszą być spełnieniem marzeń i na prawdę Twój narzeczony się postarał! :)
    Zapraszam również do siebie,post o moich wakacjach :) dopiero zaczynam blogowanie <3 http://justinesikoraa.blogspot.com/2016/09/lanzarote-canary-islands.html
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A można wiedzieć w jakim hotelu byłaś, skoro tak polecasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak wół napisane, ale ..........

      Usuń
    2. Nie zauważyłam, a naprawdę prześledziłam post 3 razy, nie trzeba się od razu spinać ;)

      Usuń
    3. Tak, jest tam w nawiasie :) Kolymbia Sun :)

      Usuń
  3. Idealnie, bardzo Wam zazdroszczę pozytywnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. A czemu nie popłynęliście na Santorini? Byłam tam w zeszłym roku przez tydzień - to jest wyspa dla zakochanych! Po zaręczynach idealnie! ;) Choć nigdy nie podróżuję z biurem podróży, zawsze sami sobie organizujemy trip, to też zupełnie inna bajka! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie chcieliśmy. :) Byliśmy nastawieni na 100% wypoczynku, więcej zwiedzenia nie braliśmy pod uwagę. Jeszcze zdążymy zobaczyć Santorini, chciałabym. :)

      Usuń
  5. Piękne miejsce i zdjęcia :) I jeszcze raz gratuluję!
    Gingerheadlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Od pewnego czasu obserwuję się i czytam Twojego bloga ;) Wydajesz się być bardzo sympatyczną osobą ;) Lubię tu zaglądać :) Gratuluję zaręczyn ! :) Mój mężczyzna również oświadczył mi się podczas ostatnich wakacji tyle że nie w Grecji a w Chorwacji :)


    Zapraszam na mojego bloga, który prowadzę od niedawna :)
    http://magdanlene.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń