Steamaster - moje pierwsze wrażenia. Czy warto kupić?
Cześć,już dawno, dawno temu zauważyłam, że sporo osób posiada Stemastera. W okresie świątecznym rozglądałam się wraz z koleżanką za takim małym żelazkiem parowym. Jednak nasze poszukiwania nie zakończyły się sukcesem. Teraz, dzięki uprzejmości firmy Stemaster miałam okazję wypróbować żelazko parowe w domu. :) Efektami i całym przebiegiem pracy z wielką chęcią podzielę się z Wami w dzisiejszym poście.
Do wyboru macie kilka kolorów żelazka, ja wybrałam szary. Jest to model em-101.
Do środka musicie wlać wodę destylowaną, którą można kupić na każdej stacji benzynowej. Litrowa butelka kosztuje tylko 1,99 PLN. Zbiornik ma pojemność 2,6 litra. Z tyłu macie 2 przyciski, które służą do regulacji mocy wydzielania pary, co jest bardzo istotne. Wybieracie sobie moc w zależności od tkaniny, którą chcecie wyprasować.
Na pierwszy ogień poszła moja bluzka, która nie była AŻ tak bardzo pognieciona, aczkolwiek chciałam sprawdzić jak żelazko poradzi sobie z dość małymi zagnieceniami.
Po 45 sekundach urządzenie było gotowe do pracy. I faktycznie - poszło szybko i gładko, bluzka w bardzo krótkim czasie była wyprasowana.
A tak prezentuje się już wyprasowana. Widzicie różnice?
Kolejną rzeczą była moja koszula. Tutaj zaczęły się małe problemy. Generalnie przód prasował się dość ciężko. Sądzę, że to wina materiału - 100% wiskoza. O kieszonkach nie było zupełnie mowy, aby zrobiły się proste. Przy prasowaniu tej koszuli miałam ochotę po prostu wziąć żelazko i dokończyć sprawę - ale wiem, że kieszonki i kołnierz są trudniejsze do wyprasowania parą.
Nie mogłam doprasować koszuli do końca, co strasznie mnie denerwowało. Zrobię do niej drugie podejście. Kolejną rzeczą była koszula Jarka.
Koszula była bardzo pognieciona i szczerze Wam powiem, że wyprasowanie jednej połowy zajęło nam trochę czasu.
Wyżej możecie zobaczyć jak wygląda wyprasowana połowa koszuli. Jak sądzicie, czy efekt jest OK? Prasowaliśmy ją naprawdę dość długo i materiał ten był ciężki do wyprasowania.
Na ostatni ogień poszła dresowa spódniczka. Tutaj tak samo jak w przypadku bluzki, wszystko poszło szybko i gładko. Jestem zadowolona.
Chciałabym jeszcze wypróbować urządzenie na moich delikatnych, białych zasłonach. Odświeżyć je i wyprasować. Mam nadzieję, że efekt będzie zadowalający. :)
Żeby było łatwiej - wymienię plusy i minusy urządzenia, będziecie mogli sobie wszystko dokładnie porównać.
PLUSY :
- świetne jest to, że urządzeniem możemy odświeżyć tkaniny i usunąć brzydkie zapachy, np. dym papierosów;
- z pewnością fajny wygląda urządzenia jest wielkim plusem;
- nadaje się do prasowania praktycznie wszystkich tkanin, a więc nie trzeba martwić się tym, że coś przypalimy ( jak to bywa w przypadku zwykłego żelazka);
- jak dla mnie, plusem jest również dołączony do zestawu wieszak
- prasowanie jest bardzo, bardzo łatwe;
MINUSY :
- jak widzicie, nie poradził sobie w 100% ze wszystkimi tkaninami;
- zauważyłam, że woda bardzo szybko znika ze zbiorniczka i trzeba pamiętać, aby mieć destylowaną wodę w domu;
- czasami zostawia mokre ślady na ciuchach;
Jak już pisałam wcześniej - dla mnie to był pierwszy raz z takim urządzeniem. Wcześniej widziałam je tylko w sieciówkach. Generalnie jestem zadowolona, bo z niektórymi ciuchami poradził sobie bardzo dobrze i trwało to krótką chwilę. Na pewno muszę popracować nad techniką, jeśli chodzi o prasowanie koszul. Kołnierzyk i kieszenie są naprawdę trudne do wyprasowania.
To urządzenie jest dobre dla osób, które cenią sobie czas i wygodę. Wrzucą szybko ciuch na wieszak, raz dwa i po sprawie, gotowy do włożenia. :)
Mój Stemaster stoi grzecznie w pokoju i czeka na następny raz. Na pewno do niego wrócę i będę używać coraz częściej. Myślę, że w końcu polubię prasowanie.. :)
Dajcie znać czy macie to urządzenie, czy jesteście zadowoleni a może zamierzacie je kupić? :)
Do usłyszenia!
5 komentarze: