POSTY, KTÓRE PROPONUJECIE - PRZEDŁUŻANIE RZĘS :)

22:21 Unknown 12 Comments

Hej, hej!

Zaczynam serię postów proponowanych przez WAS. :)  Dostaję masę wiadomości i propozycji na nowe posty. Pierwszym i najbardziej wyczekanym jest.. pielęgnacja włosów. Post był na blogu (nie wiem, czy go nie usunęłam?), ale z chęcią go odświeżę. Drugim w kolejce był temat dotyczący przedłużonych rzęs i propozycji Świątecznych prezentów.
Rzęs obecnie nie noszę, jak wiecie - zdjęłam je po wakacjach. Ale nie szkodzi, z chęcią Wam wszystko opowiem.

Kilka miesięcy wzdychałam na widok pięknych, przedłużanych rzęs. Chociaż nigdy nie narzekałam na swoje, bo natura podarowała mi długie rzęsy, ale jak to kobieta - po prostu chciałam spróbować. Pamiętam jak dzisiaj - zbliżał się nasz krótki urlop w Trójmieście i akurat koleżanka przedłużyła sobie rzęsy. Gdy ją zobaczyłam.. PADŁAM. :) Wyglądała OBŁĘDNIE. Nie wiem dlaczego, ale strasznie bałam się jakichkolwiek ''zabiegów'' w okolicy oka. W końcu się zdecydowałam - wygrał tutaj ten wyjazd i zwolnienie z obowiązku makijażu każdego, upalnego ranka. :)  Poszłam i nie żałowałam. Rzęsy wyglądały cudnie, miałam wykonaną metodę 1:1 - ale dość grube i mooocno podkręcone. Efekt był świetny.


Rzęsy sprawdziły się idealnie na czas wakacyjnych wyjazdów oraz sezonową pracę w restauracji. Jak wiecie, pracowałam w gastronomii i przyznaję - czasami makijaż po prostu spływał z twarzy. I tak ograniczyłam go tylko do rzęs i kreski na oku. O podkładzie w pracy, w pomieszczeniu bez klimatyzacji, w środku sezonu nie było mowy. Rzęsy były idealnym rozwiązaniem. Wtedy mój makijaż zaczynał się i kończył właśnie na nich. Nic więcej nie było mi potrzebne. :)

Po 3 tygodniach wybrałam się na dopełnienie. I wtedy się rozczarowałam.. Byłam pewna, że efekt będzie WOW, jak za pierwszym razem. Niestety. Było źle od samego początku. Czułam jak stylistka wyrywa mi kilka rzęs i jak to ja - nic nie powiedziałam. Myślałam, że tak po prostu MUSI być. Po 1,5 godzinie, przeglądając się w lustrze nie zobaczyłam żadnej różnicy. Byłam rozczarowana. Po kilku dniach rzęsy zaczęły mocno wypadać i niestety wypadały w ten sposób, że miałam po prostu dziury. I jeśli dobrze pamiętam to tylko na jednym oku. Byłam wściekła, bo wyglądało to komicznie. Więcej tam nie wróciłam. :)

*Nie będę podawać tutaj salonu, bo nie chcę zrobić nikomu na złość. Podziękowałam za dalsze usługi i tyle.

Na kolejne nałożenie całkowicie nowych rzęs trafiłam do cudnego salonu - Orchidea. :)
Śliczne miejsce połączone z salonem fryzjerskim, znajdujące się praktycznie w samym centrum Olsztyna. Pani Patrycja to prawdziwa profesjonalistka. Szczerze przyznała, że poprzednie rzęsy były zrobione po prostu brzydko i niestarannie. Niektóre kępki były posklejane. No cóż.
Mimo wszystko moje naturalne rzęsy były w bardzo dobrej kondycji. Po 2,5 godzinach miałam na oczach nowe wachlarze. Tym razem postawiłam na metodę 2:1. Wyszły piękne. Niestety, na fanpage Pani Patrycji nie mogę znaleźć swojego zdjęcia, więc dodam dla przypomnienia zdjęcie z Instagrama.



Dlaczego zdjęłam rzęsy? Bo był to wakacyjny kaprys. Robiłam je od czerwca do października. Skończyły się wakacje, skończyła się praca w wysokich temperaturach no i skończyły się rzęsy. Chciałam dać odpocząć moim naturalny. A poza tym zwykły makijaż na uczelnie nie zajmuje aż tak dużo czasu. :)

Jeśli chodzi o pielęgnacje to podstawą jest czesanie, ja robiłam to każdego ranka. Jeśli dodatkowo malujecie oczy to pamiętajcie, że trzeba używać płynów MICELARNYCH. Żadnych olejków. :) Pamiętam, że widziałam gdzieś specjalny płyn do pielęgnacji przedłużonych rzęs - bodajże z Bielendy.

Podsumowując - czy polecam? TAK. Jak najbardziej. Szczególnie na wakacje, letnie wyjazdy czy na jakieś specjalne okazje. Przedłużone rzęsy zdały egzamin na 6+ szczególnie podczas wakacji w Grecji. Słona woda, basen, słońce, piasek - nic im nie było, a twarz i oko cały czas wyglądały dobrze. Nie musiałam martwić się makijażem. :)
Zbliżają się Święta i Sylwester - to idealna okazja, aby przedłużyć sobie rzęski i mieć spokój na miesiąc.
Niedługo wybieram się w pewne miejsce, piękne oko wróci (ale tylko na miesiąc, jeden raz!) i na pewno dam Wam znać i wszystko opiszę.

Dajcie koniecznie znać czy kiedykolwiek przedłużałyście rzęski i co o tym myślicie!

Ściskam!

12 komentarzy:

  1. Która metoda jednak bardziej przypadła ci do gustu? 2:1 czy 1:1?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, ja robię od 3 lat non stop. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile się trzymają?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się ten efekt i sama kiedyś chciałabym przedłużyć :)
    Gingerheadlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie Ci było w rzęsach, ale kreska też dodaje Ci uroku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię zaglądać zarówno tu jak i na Twojego instagrama :) Wydajesz się być bardzo sympatyczną osóbką ! :) Gratuluję zaręczyn :) Pochwalę się , że też zostałam szczęśliwą narzeczoną właśnie w wakacje tyle , że na Chorwacji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwazasz że człowiek który nie poszedł na studia, bo uważał to za stratę czasu aby uczyć się czegoś czego nie chce, jest nic nie wart? po technikum, z dyplomami, zawodem i maturą. proszę odpowiedz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, oczywiście, że nie! Brak wyższego wykształcenia nie świadczy o tym, że człowiek jest nic nie wart, absolutnie. Z biegiem czasu przyznam sama, że nie poszłabym na studia - gdyby cofnąć czas. Uważam, że straciłam 5 lat, jeśli chodzi o edukację, ale przeżyłam 5 lat ze wspaniałymi ludźmi i poznałam mojego narzeczonego. :)

      Wybór zależy od nas. Teraz studia nie gwarantują pracy. Moje koleżanki poszły do szkoły policealnej i już od 3 lat pracują w zawodzie. Są zadowolone, mają umowę i dobre wynagrodzenie. Także trzeba to dobrze przemyśleć. :)

      Usuń
  8. Dziękuję że mi odpisałaś :) rzecz w tym, że moja sytuacja przedstawia się tak: jestem z Giżycka, chciałam iść na studia do Olsztyna, na dziennikarstwo :D ale od pół roku myślę zupełnie inaczej i w zasadzie pierwszy raz w życiu nie wiem co ja mam robić... Kończę technikum handlowe, egzaminy poszły gładko, jeszcze matura, którą jeśli posiedzę nad matmą pewnie zdam. I sama nie wiem. Boję się że jeśli pójdę na studia to zmarnuję kilka lat na uczenie się czegoś, co mnie nie interesuje i będę w tym samym miejscu co jestem obecnie. Ale jednak kusiły mnie ciągle te studia bo "życie studenta jest takie super, mnóstwo nowych znajomych, imprezy do rana bla bla jak w amerykańskim filmie" i zdobycie "wyższego" wykształcenia, no bo jak to tak zakończyć naukę na średnim?!. Ale doszło do mnie "czy to naprawdę takie ważne? czy jak będę miała średnie, technika i maturę to jestem w naszych czasach nikim?" i sama nie umiem sobie na to odpowiedzieć. Kusi mnie jakaś policealna lub kursy, a potem praca i być może otwarcie swojego biznesu, ale jestem w takim położeniu, że nie umiem tego obiektywnie ocenić. Chciałam poznać ludzi, bo nie mam przyjaciół, chłopaka, wielu znajomych i myślałam że tylko te studia mnie uratują, co pewnie jest bujdą. Zastanawiam się też czy Olsztyn jest naprawdę taki fajny jak mówią. Przepraszam, że tutaj piszę i zawracam Ci głowę, śledzę insta i pewnie masz dużo roboty z magisterką, a tu jeszcze 20latka Ci czas zabiera. Jeśli go nie masz- nie odpisuj, zrozumiem. Buziaki, K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie idź na dziennikarstwo, serio.. :) Wydział jest mega rozbudowany, dużo opcji, sprzętu, ale generalnie w mieście jest słabo, jeśli chodzi o ten kierunek. Chyba, że wiążesz przyszłość z innym miejscem. Mnóstwo zbędnych przedmiotów, które nie są związane z kierunkiem. A do tego przedmioty, które się powtarzają co kilka lat.

      Musisz naprawdę dobrze to przemyśleć. Sprawdź kierunki które Cię interesują na studiach, sprawdź w szkołach policealnych. Sporo nowych kierunków otworzyli na UWM - jest co przeglądać. :)
      A czy Olsztyn jest fajnym miastem? ZARĄBISTYM. :) Przekonasz się!

      Usuń