Post (nie do końca!) WALENTYNKOWY - nasze zaręczyny! 25.09.2016
Hej dziewczyny!Dostałam kilka próśb, aby napisać post Walentynkowy. Propozycję prezentów, kolacji, jakieś fajne pomysły na ten wieczór. Niestety, takiego postu nie będzie na moim blogu, ponieważ my zrezygnowaliśmy z robienia sobie prezentów. Kiedyś Wam wspomniałam, że Walentynki to słodkie ''święto'', ale my wolimy wyjść gdzieś razem i miło spędzić czas niż kupować sobie prezenty na siłę. Kiedyś.. wiadomo. Zdjęcie, płyta, jakiś miś czy czekoladowe serduszko. Oklepane. :)
Postanowiliśmy, że rezygnujemy z prezentów, a w zamian za to, wolimy pójść do kina czy na kolację. Chyba już z tego wyrośliśmy. Poza tym jest wiele dni w roku (i to takich bez okazji!), kiedy to robimy sobie małe niespodzianki i obdarowujemy siebie prezentami. Ale jak kto woli oczywiście. :)
W związku z tym, że postu typowo Walentynkowego nie będzie, postanowiłam zrobić post o NASZYCH zaręczynach. Ponieważ często o nie pytacie, gdzie, kiedy, jak..? Jaka była moja reakcja?
Cudownie wspominam ten czas, to był zdecydowanie najpiękniejszy i najlepszy dzień w moim życiu, a więc z wielką chęcią podzielę się nim z Wami..
Zacznę od tego, że zaręczyny były w Grecji. Podczas naszych wakacji, we wrześniu 2016 r.
Czy się tego spodziewałam? Nie. To była totalna niespodzianka. Dzień przed wylotem byliśmy w Warszawie u naszego dobrego znajomego. Bawiliśmy się w centrum miasta, spędziliśmy świetnie czas. Pamiętam, że chciałam koniecznie znaleźć jakąś rzecz w walizce Jarka, a on za wszelką cenę nie pozwolił mi się do niej dobrać. Byłam wściekła, bo pilnie czegoś potrzebowałam (teraz nawet nie pamiętam czego..). Myślicie, że to dało mi do myślenia? A w życiu! Nawet nie skojarzyłam, że gdzieś na dnie znajduje się małe cudeńko, które za kilka dni wyląduje na moim palcu! Poza tym... to wszystko było tak zapakowane! Pudełko w pudełko, jeszcze jakiś kartonik a na wszystko folia! Kto by się domyślił? :)
23 września byliśmy już w Grecji, a więc zaręczyny odbyły się dwa dni później. Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja.. po wylądowaniu, po kolacji, siedzieliśmy w barze przy basenie. Ja również miałam prezent dla mojego ukochanego. Kilka dni wcześniej kupiłam mu jego wymarzony, męski rzemyk na nadgarstek w sklepie YES. Chciałam dać mu to podczas wakacji, ale dopiero po kilku dniach. Oczywiście nie wytrzymałam.
No więc wracając do baru.. Siedząc tam, pijąc drinka, po całym sezonie w pracy byłam tak cholernie zmęczona i zarazem szczęśliwa, że postanowiłam pójść do pokoju i dać Jarkowi prezent OD RAZU. Co nie było wcale takie łatwe, ponieważ klucz trzymał mój narzeczony.. (wiecie, żebym przypadkiem nie poszła grzebać w walizkach.. tak sądzę). Po kilku prośbach i małych kłamstwach, że muszę pójść po jakąś bluzę w końcu zdobyłam klucz! Gdy szłam z prezentem nie mogłam powstrzymać uśmiechu, więc wiedział, że coś jest na rzeczy. Gdy postawiłam na stole małe pudełeczko, on chwilowo zamarł. Dopiero po oświadczynach powiedział mi jak bardzo bał się tego, że znalazłam pierścionek i to właśnie z nim idę... Nawet wtedy, gdy widziałam jego minę, nie wpadłabym na to, że szykuje on zaręczyny. :)
24 września mój narzeczony zarezerwował stolik w pięknej restauracji nad samą plażą, w dodatku na pięknej górze, z której widok był nieziemski. Godzinę później, rozmawiałam z moją siostrą. Wariatka, wykrzyczała mi do telefonu, że to ten dzień, że Jarek na pewno mi się oświadczy! Przyznam szczerze, że uśmiechnęłam się do siebie pod nosem, rozmarzyłam się, ale odgoniłam te myśli. Nie wiem czemu. :) Oczywiście w ten wieczór nic się nie wydarzyło!
25 września, z samego rana zebraliśmy naszą wakacyjną ekipę i ruszyliśmy pozwiedzać inne plaże. Myślałam, że to będzie dzień jak każdy. Było cudownie. Słońce, plaża, znajomi, drinki, upał! Jak dla mnie RAJ. Dzień spędziliśmy cudownie. Przed kolacją wróciliśmy do hotelu. Popijając Aperola przy barze, Jarek zapytał mnie, czy poszlibyśmy na plażę, na taką piękną górę, aby obejrzeć zachód słońca.
Zgodziłam się od razu. Ubrałam się wygodnie.. w szorty i czerwone body, do tego obowiązkowo trampki, po czym zobaczyłam minę mojego chłopaka.
- serio? chcesz w tym pójść? myślałem, że może jakoś ładnie się ubierzemy, już na kolację.. może włożysz jakaś sukienkę? ja pójdę w koszuli;
Zagotowało się we mnie i jeszcze zdążyłam na niego nakrzyczeć! Że po co, że to góry, że nie będę się wspinać w sukience i balerinach! Że ma być nam WYGODNIE. Wiecie.. typowe babskie marudzenie. Ale skąd miałam wiedzieć?!
Mieliśmy jakieś 20 minut do zachodu słońca. Poszliśmy do sklepu po pyszne, greckie wino musujące. Zapytałam Panią, czy mogłaby dać nam jakieś plastikowe kubeczki. Niestety nie miała. Zapytacie skąd więc kieliszki na zdjęciu? A stąd, że wracają ze sklepu w stronę plaży, nasi znajomi jedli już kolację, na tarasie. Mój narzeczony, nie myśląc, podbiegł do nich, wyszeptał coś a oni bez żadnego zastanowienia podali mu ze stołu dwa, szklane kieliszki. Taka mała kradzież. :)
Wspinając się na górę, podziwiając widoki, widziałam jaki szczęśliwy jest Jarek. Cieszył się jak dziecko ze wszystkiego, pomagał mi wejść, był taaaaki kochany. I tutaj przyznaję - przez kilka sekund znowu miałam myśl, że może TERAZ. Ale z drugiej strony znowu machnęłam ręką i odgoniłam myśli.
Taki widok mieliśmy po wejściu na górę. Akurat, gdy wchodziliśmy to wszyscy turyści schodzili na dół. Pora kolacji w hotelach. Zostaliśmy kompletnie sami.
Znaleźliśmy małą skałkę, Jarek rozłożył na niej koszulę, abym mogła usiąść. Otworzył wino i.. pomyślałam sobie wtedy : ''ojjj, jak już otworzył, to na pewno zaręczyn nie będzie! Ale trudno! Jest cudownie!''.
Wypiliśmy po kieliszku, robiliśmy sobie masę zdjęć. W końcu Jarek poprosił, abym usiadła, bo jest piękny widok za mną, a on zrobi mi zdjęcia. Po szybkiej ''sesji'', mój narzeczony był zajęty przeglądaniem zdjęć, a ja rozglądałam się dookoła. W pewnym momencie, tuż za mną, zobaczyłam mały statek, który płynął sobie powoli, wydawał się taki drobny. Wyglądało to cudownie. Wskazałam statek palcem, odwróciłam się szybko do Jarka a on.. a on był już na kolanach.
Zasłoniłam dłońmi twarz i zaczęłam płakać. Jeszcze nic nie zdążył powiedzieć. Ale to, co mówił po chwili totalnie rozbiło mnie na kawałki. On zawsze potrafił mówić cudownie, sprawiał, że czułam się jak w niebie. Ale to, co powiedział wtedy, w momencie oświadczyn totalnie mnie rozkleiło. W tych łzach, powiedziałam najważniejsze ''TAK!!!!!'' w moim życiu, po czym rzuciłam się na niego jak szalona i nie chciałam puścić.
Gdy słuchałam jego słów kolana trzęsły mi się jak szalone. Jarek nawet się nie jąkał, jakby w ogóle nie był zestresowany, ale zdradziły go jego dłonie, które trzęsły się strasznie przy nakładaniu pierścionka. Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa!
Byłam przepełniona szczęściem jak nigdy wcześniej. Zostaliśmy tam jeszcze jakieś pół godziny, skończyliśmy nasze winko, a kieliszki rzuciliśmy za siebie wypowiadając przy tym nasze małe ''marzenia''.
Wróciliśmy do hotelowej restauracji, aby zjeść kolację. Na sali był szwedzki stół, ale zawsze przed posiłkiem kelner pytał czy mamy ochotę zjeść zupę, każdego dnia była inna. Przeważnie kremy.
Poprosiliśmy o zupę, zjadłam 2 łyżki i mój żołądek powiedział STOP. W dodatku co chwilę zaczynałam płakać na nowo. Uspokajałam się, wszystko było już dobrze i znowu, znowu. Ludzie patrzyli na nas jak na wariatów, kelner pytał czy wszystko jest w porządku. A ja po prostu siedziałam i WYŁAM. To nie był płacz, to był po prostu szloch. Byłam tak przejęta tym wszystkim, że nie mogłam nic zjeść ani powstrzymać łez. Jarek zjadł zupę i poszliśmy do szwedzkiego stołu. Pamiętam, że nałożyliśmy sobie trochę jedzenia, siedzieliśmy i dłubaliśmy w talerzach. Spojrzałam na niego po paru minutach i zapytałam czy jest w stanie coś przełknąć. Zaczęliśmy się śmiać i wyszliśmy.
W końcu ochłonęłam i dołączyliśmy do naszych znajomych, którzy czekali na nas przy barze. Gdy nas zobaczyli, od razu pytali, czy wszystko jest w porządku, czy coś się stało? Pokazałam im dłoń, a raczej palec i znowu tonęłam w łzach. Cała ja. :)
Nie dość, że miałam przepiękne zaręczyny to jeszcze rozkręciliśmy taką imprezę ''zaręczynową'', że głowa mała! Nasza wakacyjna ekipa liczyła 9 osób. W pewnym momencie przy stole było ich około 20. Ludzie z Czech, ze Słowacji, z Wrocławia. Kompletna mieszanka, a wszyscy tak świetnie się dogadywali i bawili ze sobą! Było ekstra! Impreza skończyła się około 4 nad ranem, na plaży, kiedy wszyscy wylądowaliśmy w morzu. :)
Pisząc to, oglądając zdjęcia i wspominając - oczy mam wypełnione łzami. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Jarek, wiem, że to czytasz.. :) Kocham Cię strasznie!
Mam nadzieję, że przeczytaliście to z przyjemnością, uśmiechając się pod nosem do siebie.
I życzę Wam kochani, wszystkiego najpiękniejszego w związku z nadchodzącymi Walentynkami. Życzę Wam, żebyście przeżyli równie piękny dzień, którego nigdy w życiu nie zapomnicie!
Zaręczyny to coś CUDOWNEGO. :)
Gratuluję jeszcze raz!!! ❤ Ja też jestem z chłopakiem prawie 3 lata i też mam co jakiś czas takie myśli,że mi się oświadczy, bo takie niespodzianki robi �� ale jeszcze do tego nie doszło, ale mam nadzieję że też będą takie wyjątkowe jak Twoje ��
OdpowiedzUsuńNa pewno będą wyjątkowe! :) Zobaczysz! Dziękujemy i ściskamy. :*
UsuńJa ze swoim 'chłopakiem' (już dawno traktuję go jako mężczyznę życia) jestem ponad 8 lat i wcale nie wyczekuję zaręczyn :) moja koleżanka wręcz domagała się ich i.. po pół roku od zaręczyn się rozstali :) oboje jesteśmy szczęśliwi mając siebie, doczekaliśmy się kota haha i to jest wszystko co jest nam potrzebne :) błagam dziewczyny, nie czekajcie na to co i tak może nadejść, tracicie czas na przeżywanie każdej chwili :) Magda, gratuluję, pięknie to zaplanował, dużo szczęścia i cierpliwości do organizacji ślubu :*
Usuń8 lat, wow, gratulacje! :) Najważniejsze, że jesteście szczęśliwi, a na zaręczyny przyjdzie czas, jak u każdego. :) Dziękujemy za miłe słowa. :* Pozdrawiam!
UsuńJeszcze raz gratuluję!!! ❤ Ja jestem z chłopakiem od prawie 3 lat i też mam czasem wrażenie że mi się oświadczy, bo takie niespodzianki robi, ale dalej się nie doczekalam. Też bym chciała przeżyć takie chwilę jak Ty 😃
OdpowiedzUsuńCzytając płakałam 😉 wiem co czułas 😛Ja też już miałam swoje zaręczyny i powiem Ci ze sama nie spodziewałam się bo byliśmy tylko rok ze sobą. A najśmieszniejsze że okres narzeczenstwa tewa nadal (3 lata) a w przyszłym roku ślub.😊 I to właśnie będzie coś pięknego a przygotowania jeszcze lepsze zobaczysz sama jak to jest ☺ Życzę Wam dużo miłości bo wyglądacie na idealną parę (chociaż wiem, że takich nie ma😛) 😘 pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńMy planujemy ślub mniej więcej za 2 lata, obowiązkowo wiosna/lato. :) Wyobrażam sobie jakie piękne muszą być przygotowania do ślubu... już nie mogę się doczekać!
UsuńDziękujemy i dla Was również wszystkiego dobrego! :*
Czytając płakałam 😉 wiem co czułas 😛Ja też już miałam swoje zaręczyny i powiem Ci ze sama nie spodziewałam się bo byliśmy tylko rok ze sobą. A najśmieszniejsze że okres narzeczenstwa tewa nadal (3 lata) a w przyszłym roku ślub.😊 I to właśnie będzie coś pięknego a przygotowania jeszcze lepsze zobaczysz sama jak to jest ☺ Życzę Wam dużo miłości bo wyglądacie na idealną parę (chociaż wiem, że takich nie ma😛) 😘 pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńGratulacje :) ja też miło wspominam swoje zaręczyn y z obecnym mężem :) też kompletnie się tego nie spodziewałam a gdy pokazał mi pierścionek łzy cisnęły mi się do oczu... ale nie rozpłakałam się, ledwo się powstrzymałam :D
OdpowiedzUsuńGratulacje! Wspaniałe zaręczyny, zazdroszczę max i życzę dużo miłości ! ❤
OdpowiedzUsuńPrawie płakałam jak czytałam tą historię, bo ja też taka płaczka jestem hihi :D Może my dziewczyny z Warmii tak mamy haha :D To musiało być na prawdę przepiękne uczucie... Niestety nie wiem co czułaś, ale myślę, że gdy i na mnie przyjdzie taki czas, że mój Luby mi się oświadczy, to też będę ciągle ryczała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo miłości życzę!
Aż mi się łza zakręciła, zmiękłam :) Gratuluję, wspaniałe zaręczyny ! :)
OdpowiedzUsuńhej :) zdradzisz gdzie dokladnie bylas w Grecji i w jakim hotelu ? szukam czegos sprawdzonego, mam nadzieje, ze pomozesz :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne miałaś zaręczyny <3 serdecznie gratuluję i życzę dużo szczęścia! Czytając takie posty coraz bardziej liczę na to, że i mój chłopak w końcu się w sobie zbierze i oświadczy bo czekam już 10 lat :P w naszym przypadku to raczej formalność bo i tak mamy coś co łączy ludzi bardziej niż małżeństwo - wspólny kredyt hipoteczny ;D Ale i tak każda dziewczyna marzy o tym momencie... Kochajcie się do końca świata!
OdpowiedzUsuńTwój komentarz rozłożył nas na łopatki, hahaha :D GENIALNY. Dziękujemy za miłe słowa, a Ty na pewno się doczekasz! Zobaczysz! :*
UsuńPięknie :) Może zbyt osobiste pytanie, ale nie wiesz gdzie narzeczony kupił pierścionek? Jest idealny, taki klasyczny.. Chciałam coś podsunąć chłopakowi, żeby wiedział co mi się podoba,rzadko który pierścionek tak trafia w mój gust :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem i nie zapytam. :) Przejrzyj oferty sklepów, na pewno coś dla siebie znajdziesz.
Usuń