Wielka paczka od BELL. Matowe pomadki!
Cześć!
Zgodnie z obietnicą w dzisiejszym poście pokażę Wam swatche wszystkich pomadek Bell, jakie posiadam. :)
Jak wiecie z mojego IG, dostałam ogromną paczkę od firmy Bell. Cieszę się, że mogę wypróbować ich kosmetyki.
Do tej pory używałam tylko pomadek matowych, które przyznam szczerze - kupiłam przez przypadek. Ale to długa historia. Wiem, że matowy odcień 01 przypadł Wam do gustu, bo dostałam mnóstwo pytań odnośnie firmy i koloru. Naprawdę polecam. :)
Szafy z kosmetykami znajdują się w Rossmanie i w niektórych Biedronkach.
Pierwsza porcja matowych skarbów! Seria Hypoallergenic.
W sklepie Bell płaciłam około 13-16 zł.
Zaczynając od góry :
1. Bell 01 - to właśnie mój ulubieniec;
2. Bell 05
3. Bell 02
4. Bell 06
5. Bell 03
6. Bell 04
7. ostatnim kolorem jest błyszczyk - Shiny Lips Red Orange.
I powiem Wam, że trochę trzeba się nachodzić za tymi pomadkami. Ja obeszłam kilka sklepów, póki znalazłam wymarzony odcień. Panie ze sklepów mówiły, że kolory szybko znikają z półek, szczególnie 01 było ciężko dostać.
Kolejna porcja, tym razem z serii - Mat Liquid Lips. Po otwarciu pierwszej pomadki totalnie urzekł mnie zapach. Uwielbiam, gdy kosmetyki pachną! Zapach jest bardzo słodki, kojarzy mi się z dzieciństwem. Cena pomadki to 8,99 zł. Ekstra, prawda?
I bez obaw - nie podkreśla skórek, poprzez zawartość wosku pszczelego, który dodatkowo nawilża nasze usta. :)
Kolory od góry :
1. Bell 01 DREAM
2. Bell 03 LOVE STORY
3. Bell 04 ROMANCE
4. Bell 05 LOVE
5. Bell 02 FIRST DATE
Miało być o pomadkach, ale muszę wspomnieć o tym kosmetyku!
Podkład, który bardzo mnie zaciekawił. Widziałam w drogeriach, że różne marki wypuszczają tego typu podkłady w sztyfcie, ale jakoś nie mogłam się przekonać.
Jest to hypoalergiczny, intensywnie kryjący podkład w sztyfcie - i tutaj zgadzam się z producentem, bo krycie jest naprawdę MOCNE. Zrobiłam już pierwsze podejście, nałożyłam produkt na twarz i rozprowadziłam go pędzlem. Nie dokładałam nawet pudru. :)
Zobaczymy jak z trwałością, ale myślę, że warto go spróbować.
No i na koniec lakiery, piękne lakiery! Od kilku lat jestem wierna lakierom hybrydowym, ale gdy robię przerwę i chcę, aby paznokcie odpoczęły, to sięgam po odżywkę + klasyczne lakiery. Pozbyłam się wszystkich - zostawiłam tylko jeden, różowy, na czarną godzinę. Teraz będę mogła wypróbować również te z Bell. Bardzo podobają mi się nudziaki i złoty brokat.
Testowanie uważam za otwarte! Na bieżąco będę Was informować. Jeśli macie jakieś pytania - piszcie śmiało.
Czekam na informacje od Was! Czy znacie markę Bell, czy lubicie? Podzielcie się koniecznie!
15 komentarze: