Kosmetyczni ulubieńcy! Indigo, Semilac, Golden Rose!
Cześć kochane!
Sesja powoli się zaczyna, egzaminy gonią, ale zawsze znajdzie się chwila na nowy post! Mam nadzieję, że egzaminy pójdą mi jak z płatka (Wam również tego życzę!) i szybko będę cieszyła się wakacjami.
Ostatnio była stylizacja z ukochaną hiszpanką, która zresztą bardzo przypadła Wam do gustu, a więc dzisiaj mała odmiana. Przygotowałam dla Was post kosmetyczny. Ulubieńcy, prawdziwi ulubieńcy!
Mam nadzieję, że zainspiruję Was do zakupu czegoś, bo polecam Wam tylko i wyłącznie sprawdzone rzeczy, kosmetyki, marki. Tym razem naprawdę same hity, w których zakochałam się totalnie.
Od czego by tu zacząć? Może od masła shea, które pokazałam Wam wczoraj na Instagramie.
Skorzystałam z produktów firmy
Indigo (będzie ich tutaj dzisiaj sporo!) i naprawdę jestem zadowolona. Jak wiecie, jak pisałam wczoraj - nigdy wcześniej nie używałam niczego z masłem shea. Myślałam, że ma ono zupełnie inną konsystencję. Taką zbitą, twardą - jak masło. Ale byłam zaskoczona, gdy otworzyłam pudełeczko! Mięciutki krem i cudowny zapach. Nasmarowała całe ciało - idealne nawilżenie gwarantowane. Mogę Wam polecić z całego serca, bo produkt jest wart uwagi. Wczoraj użyłam akurat wersji niebieskiej. Nie lubię mieć zaczętych kilku takich samych kosmetyków, więc złota wersja jeszcze musi chwilkę poczekać.
Tutaj jeszcze kilka słów od producenta :
* zapach utrzymuje się długo na skórze
* jest rewelacyjnym serum do włosów i ust
* rewelacyjny również do manicure
* odpowiedni do każdego rodzaju skóry
* masło stosowane jako odżywka na końcówki włosów znacznie je wzmocni
Skoro jesteśmy przy Indigo, to lecę dalej z ich produktami. Wiecie, że jestem maniaczką paznokci. Zawsze muszę mieć idealną długość, idealny kolor. O zadbanych skórkach w ogóle nie wspomnę! A właśnie, żeby takie skórki mieć to trzeba o nie dbać. Odkryłam olejek/oliwkę do paznokci i do skórek. Używam jej po skończeniu paznokci, ale też czasami w ciągu dnia, gdy widzę, że coś się dzieje, że są jakieś suche miejsca.
Opakowanie jest śliczne - złote. Do tego bardzo wygodne, ponieważ oliwka jest wykręcana a na końcu mamy pędzelek, dzięki któremu łatwiej jest aplikować produkt. Zapach nie jest mocno wyczuwalny, ale to w niczym nie przeszkadza. Najważniejsze jest nawilżenie, nawilża bardzo dobrze.
Wspomnę jeszcze o olejkach do ciała - również Indigo. Które także pokazywałam Wam wcześniej na Snapie i Instagramie. Niedługo będę miała dla Was fajny konkurs, w którym do wygrania będą ŚWIETNE kosmetyki i nie tylko! Bądźcie czujni. :)
Wracając do olejków - wersja różowa jest z brokatem a pomarańczowa bez. Opakowanie jest z pompką, więc nie trzeba wylewać produktu tak jak zwyczajną oliwkę. A później całe opakowanie jest tłuste, ble, nigdy tego nie lubiłam. Więc taka pompka to naprawdę wygoda.
Mi najbardziej przypadła do gustu wersja różowa. Piękny, owocowe zapach i te mieniące się drobinki! Na opalone ciało (szczególnie nogi!) to coś idealnego. Polecam na lato, czad!
Mówiłam o paznokciach to powiem Wam o moim nowym odkryciu, o nowym kolorze Semilaca. Niektóre z Was pewnie doskonale go znają. Zobaczyłam go wczoraj u Pani kasjerki i po prostu przepadłam! Piękny róż, w sam raz na lato. Męczę ciągle kolor 130 i to jest również mój ulubieniec. Zamówiłam jakiś czas temu miętowy, ale w ogóle mi się nie podoba. Żałuję. Choć na zdjęciach wyglądał super. Jeśli znacie jeszcze jakieś fajne, sprawdzone kolory - dajcie znać na dole!
W swoim zestawie ulubieńców mam jeszcze NAJŁADNIEJSZY krem do rąk jaki w życiu miałam! Zapach jest śliczny, a opakowanie.. ? Sami spójrzcie!
Idealny rozmiar produktu do małej torebki! Taki krem mogłabym mieć zawsze. :) Żeby nie było, że zachwycam się tylko opakowaniem! Nawilżenie dłoni również jest na duży plus. :) Do tej pory używałam kremu do rąk z Nivea i różnie z nim bywało.
Kolejny produkt to krem BB. Nigdy wcześniej nie używałam takich kremów, bo wydawało mi się, że to taki ''pic na wodę'', bez krycia, samo nawilżenie albo i nie, coś dziwnego. Po pierwszym użyciu tego kremu po prostu przepadłam! Idealne krycie (wiecie, że nie mam problemów z cerą, więc dużo nie wymagam), idealny odcień produktu dla mojej cery. Ja rozprowadzam go beauty blenderem. Jest leciutki, w ogóle nie czuję go na twarzy! Naprawdę wszystkie podkłady poszły w odstawkę i używam tylko tego kremu. Jestem pewna, że będę używała go całe wakacje, więc muszę zaopatrzyć się w większą ilość. :)
Wiecie, że kocham Golden Rose. I używam do ust tylko ich produktów. Ich produkty do ust - matowe, to jakieś mistrzostwo! Jestem uzależniona. Namiętnie wykupuje kolejny kredki, a obecnie używam najczęściej tej matowej pomadki w płynie. Kolor 01. :) Ideał, po prostu.
No dobra, co jeszcze mam? Ostatnia rzecz - tusz do rzęs. Dorwałam go na promocji -49% w
Rossmanie. Pod zdjęciem na IG były mieszane opinie. Jak któraś z Was stwierdziła : ten tusz się kocha albo nienawidzi! Ja POKOCHAŁAM. :) Takich pięknych rzęs jeszcze nie miałam. Pięknie wydłuża, rozdziela i nadaje głęboki, czarny kolor. Znalazłam ulubieńca na lata, nie zamienię go na żaden inny tusz. :)
Koniecznie napiszcie czy znacie te produkty czy zamierzacie coś kupić! :)
Do usłyszenia!
32 komentarze: